Ustawienia strony

Wyszukiwarka

BIP, ePUAP, Youtube, Facebook

Jesteś tutaj:

Obchody 81. rocznicy zbrodni w Palmirach

Data: 02.03.2021 r., godz. 00.00    1978
Wójt Gminy Jabłonna Jarosław Chodorski i Zastępca Prezydenta Legionowa Piotr Zadrożny - oddali hołd zamordowanym w Palmirach.
"Zginęli za to, że byli Polakami" – to napis na tablicy pamiątkowej, przy wejściu na palmirski cmentarz.

26 lutego obchodziliśmy 81. rocznicę zbrodni w Palmirach, w której męczeńską śmierć ponieśli mieszkańcy powiatu legionowskiego, zasłużeni dla lokalnej społeczności. Od trzech lat wspólnie z miastem Legionowo organizujemy obchody upamiętniające ofiary nazistowskiej zbrodni.



„Zbrodnia w Palmirach”

W październiku 1939 r. Niemcy wyznaczyli na komisarycznego burmistrza (wójta) Legionowa Reinholda Marielke. Będąc nastawionym życzliwie do Polaków szybko stał się osobą niewygodną dla lokalnego środowiska volksdeutschy. Uknuty został spisek, którego celem było pozbycie się Marielke i rozprawa z liderami polskiego społeczeństwa w gminach Legionowo i Jabłonna.

Prowokacja legionowska
Zimą 1939/1940 r. na zebraniu Selbstschutzu w Jabłonnie ustalono listę osób przeznaczonych do likwidacji z terenu gmin Legionowo i Jabłonna. Główną rolę w jej przygotowaniu odegrali volksdeutsche Fryderyk Dreger i Emil Witte. Na liście znaleźli się wybitni przedstawiciele lokalnej społeczności oraz osoby, z którymi Niemcy mieli konflikty jeszcze przed wojną. Spis ten został przedstawiony burmistrzowi Marielke jako lista „przestępców kryminalnych”. Marielke zorientował się, że znaleźli się na niej najbardziej uczciwi mieszkańcy Legionowa i odmówił złożenia pod nią podpisu. Później zwierzył się swojemu poprzednikowi na stanowisku wójta Józefowi Rakowi, że za czyn ten grozi mu śmierć z rąk niemieckich.
Burmistrz mieszkał wraz z żoną na Żeraniu przy ul. Modlińskiej w jednopiętrowym domu państwa Michalskich. 23 lutego 1940 r. około godziny 20 niezidentyfikowany sprawca wdarł się tylnym wejściem do kuchni Marielke. Po krótkiej wymianie zdań burmistrz został ciężko raniony strzałem w tył głowy, a jego żona Elżbieta otrzymała postrzał w okolicach serca. W mieszkaniu przebywała znajoma Niemka z Łodzi Wanda Herman, która przez uchylone drzwi widziała przebieg całego zajścia. Drugą osobą obecną w domu była służąca, która słyszała strzały i widziała wychodzącego nieznanego człowieka. Dwóch obcych mężczyzn opuszczających zabudowania widział również jeden z sąsiadów.
W międzyczasie do domu powróciła druga służąca Wiktoria Lisiecka i wezwała na pomoc przejeżdżających szosą żołnierzy niemieckich. Sprowadzono lekarza i policję. Małżonkowie jeszcze wtedy żyli, ale byli nieprzytomni. Elżbieta Marielke wkrótce zmarła, a Reinholda ok. godziny 22 zabrano do szpitala w Warszawie, gdzie umarł następnego dnia o 9 rano. Według jednych relacji burmistrz skonał nie odzyskawszy przytomności, według innych miał odzyskać na chwilę świadomość i wyszeptał, żeby za jego śmierć nie obwiniać Polaków, ale Niemców.

Aresztowania
24 lutego 1940 r. około godziny 21 w siedzibie gminy Jabłonna przy ul. Modlińskiej zjawił się Obersturmführer SD Kluge dowodzący ekspedycją karną warszawskiego pułku policji. Tutaj oczekiwali na niego burmistrz Jabłonny Wilhelm Rinas, jego zastępca Edmund Witt, 40 członków Selbstschutzu, granatowi policjanci i sołtysi.
Kluge podzielił niemieckich policjantów na grupy dodając do każdej z nich granatowego policjanta i volksdeutscha. W aresztowaniach brali udział Wilhelm Rinas, Edmund Witt, Franz Korcz, Fryderyk Dreger, Wiktor Stupnizki, Jan Draheim i Lenz. Aresztowania przeprowadzono zgodnie z listą wyniesioną przez Wittego z gabinetu Rinasa. Na polecenie wójta w ostatniej chwili dopisano do niej dyplomowanego ogrodnika Mieczysława Tańskiego. Aresztowania trwały całą noc do godzin porannych 25 lutego 1940 r. Objęte nimi zostały Jabłonna, Legionowo, Henryków, Michałów, Piekiełko, Żerań oraz prawdopodobnie Wieliszew i Zegrze Południowe. Liczbę zatrzymanych szacuje sią na 200 do 600 osób. Jednak najbliższa prawdy wydaje się liczba ok. 250 osób.
Wśród aresztowanych znaleźli się m.in.: Stanisław Gierczyński – właściciel fabryki guzików w Legionowie, Mikołaj Bożym – samorządowiec, wójt gminy Legionowo czasu wojny, Henryk Starczewski – inwalida wojenny, bohater wojny 1920 r., który ujawnił w prasie agenturalną działalność kolonistów niemieckich pod Warszawą, Tadeusz Grzemski – komendant „Strzelca”, dr mjr Julian Mermon – lekarz garnizonowy w Legionowie, Ryszard Szwedowski – syn Karola, obrońcy Westerplatte, przed wojną miał sprawę sądową z Dregerem, Jan Górczyński – właściciel wytwórni wyrobów cementowych w Legionowie, Piotr Buczacki – uczestnik powstań śląskich.
Zatrzymanych zgromadzono w areszcie gminnym w Jabłonnie. Około 4 rano 25 lutego 1940 r. wszystkich załadowano na samochody ciężarowe. Henryka Starczewskiego, inwalidę bez nóg, brutalnie wrzucono bez kul na pakę samochodu. R. Kamińskiemu, Piotrowi Wodzyńskiemu i Henrykowi Piekutowskiemu udało się uciec przed aresztowaniem. Na ich miejsce dołączono do transportu trzy przypadkowe osoby, które akurat przebywały w areszcie zatrzymane za pędzenie bimbru.
Aresztowani zostali przewiezieni z Jabłonny do Warszawy, do więzień na ul. Rakowieckiej i Daniłowiczowskiej, skąd po 48 godzinach od zatrzymania wywieziono ich do Palmir. Na miejsce egzekucji udał się również jako obserwator Jan Dreheim.

Polana śmierci
Palmiry wchodziły w skład tzw. warszawskiego pierścienia śmierci jako jedna z ok. 250 miejscowości okalających stolicę, w których Niemcy od października 1939 r. do lipca 1944 r. dokonywali masowych egzekucji. Szacuje się, że na terenie pierścienia zamordowano ok. 35 tysięcy osób.
Dzisiaj Palmiry kojarzymy z gęstym lasem okalającym cmentarz. W 1940 r. krajobraz tego miejsca różnił się znacząco od obecnego. Był to teren po dawnym składzie amunicji, a więc już przed wojną odizolowany od najbliższego otoczenia. Znajdującą się tu niewielką polanę Niemcy poszerzyli o kilka kilometrów kwadratowych karczując sąsiadujący z nią las. Na tej ogromnej pustej przestrzeni od grudnia 1939 r. do lipca 1944 r. zamordowano co najmniej 1793 osoby, które pochowano w 24 masowych grobach. Tyle udało się odnaleźć. Wśród ofiar znaleźli się m.in. marszałek Sejmu Maciej Rataj i złoty medalista olimpijski Janusz Kusociński.
Egzekucje odbywały się wedle tego samego schematu. Możemy więc wyobrazić sobie jak wyglądały ostatnie chwile osób zabitych 26 lutego 1940 r.
Więźniowie przywożeni byli samochodami ciężarowymi z plandekami. Wyprowadzano ich z zawiązanymi oczami wprost nad wcześniej wykopane mogiły i nad nimi rozstrzeliwano. Chcąc utrudnić ich odnalezienie Niemcy nadawali dołom śmierci kształt rowów przeciwlotniczych lub nieregularny kształt przypominający naturalne zapadlisko albo lej po bombie. Po zakończeniu egzekucji zbierano łuski, zasypywano dół i maskowano groby przez nasadzenie drzew. Zbrodnie w Palmirach nigdy nie miały być ujawnione, a los aresztowanych miał pozostać nieznany.

Niemiecka propaganda
Pogrzeb Marielke w dniu 29 lutego 1940 r. stał się okazją do wielkiej manifestacji jedności i siły Niemców. Uroczystość odbyła się na cmentarzu ewangelickim w Warszawie. Przyjechał na nią specjalnie z Berlina superintendent (odpowiednik biskupa) Krusche, który wygłosił mowę pogrzebową.
Sprawą zainteresowane były najwyższe czynniki partyjne NSDAP, które postanowiły wykorzystać śmierć Marielke dla własnych celów propagandowych. Polacy mieli być oczernieni i skompromitowani w oczach opinii publicznej całego świata.
W tym celu stworzono depeszę prasową zawierającą spreparowaną wersję wydarzeń. Zgodnie z nią Marielkowie zostali zakłuci nożami przez polskich bandytów, a Reinhold konał trzy dni. Zatajono informację o jego pracy jako burmistrza, przedstawiając go jako wysoko postawionego urzędnika charytatywnej organizacji NSV. Szkalujący Polaków tekst został podchwycony przez wiele zachodnich dzienników, które 5 marca 1940 r. zaczęły go bezkrytycznie powielać. W Holandii i Brazylii niektóre redakcje uznały ten temat za sensację wartą publikacji na pierwszej stronie.
Ujawnienie zbrodni
Nie wszystkie ślady zbrodni udało się zatrzeć. Pierwszy trop podsunęli sami Niemcy ujawniając datę egzekucji. Do rodzin kilku ofiar wysłano zawiadomienia o ich śmierci w dniu 26 lutego 1940 r. bez podania przyczyn lub okoliczności zgonu. Po zakończeniu wojny leśnicy z Puszczy Kampinoskiej wskazali dwie masowe mogiły ofiar egzekucji z 26 lutego 1940 r. Polski Czerwony Krzyż przeprowadził w tych miejscach ekshumacje w dniach 6-11 maja 1946 r. Znaleziono w nich 190 ciał (w tym 6 kobiet). W rozpoznawaniu zwłok brali udział członkowie rodzin. Często jedyną wskazówką do identyfikacji były detale ubrań, w których zamordowani byli widziani po raz ostatni. W trakcie ekshumacji udało się zidentyfikować 48 osób z Legionowa i 15 z Jabłonny.
Ciała pomordowanych spoczęły na Cmentarzu-Mauzoleum w Palmirach, który otwarto w 1948 r. Mieszkańcy Legionowa leżą w kwaterach XI i XVI.
Większość sprawców zbrodni wyjechała z Jabłonny i Legionowa jeszcze przed wybuchem powstania warszawskiego. Schwytany został jedynie Wilhelm Rinas, którego skazano Wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z 7 kwietnia 1949 r. na 15 lat więzienia. Po częściowym odbyciu kary uzyskał zwolnienie z więzienia i wyjechał do Niemiec Zachodnich.

Rafał Degiel
Muzeum Historyczne w Legionowie